Łączna liczba wyświetleń

sobota, 5 stycznia 2013

Kosmetyk miesiaca i bonus(już nie taki fajny) na styczeń

Hej!
Jest już koło dwudziestej trzeciej,ale nie mogłam sie powstrzymać i postanowiłam napisać coś o moich najnowszych zdobyczach :  ) W tym miesiącu króluje garnier.Skusiłam się od razu na żel pilingujący i tonik (ale nie z tej samej serii). Na pierwszy ogień idzie żel peelingująco rewitalizujący z granatem i grejpfrutem.Mam cere mieszaną i bardzo dobrze się u mnie sprawdził. Moje czoło jest suche, a nos i broda zagalopowały się z wydzielaniem sebum.Produkt ten jest bardzo wydajny.Wystarczy wziąć dosłownie trochę na palec i rozsmarować.Po dodaniu wody mocno się pieni, co według mnie jest dość przyjemne:)



Drugim produktem jest tonik z tej samej firmy.Ma on za zadanie ograniczyć wydzielanie sebum i pomóc w walce z niedoskonałościami.Przy moich rozszerzonych porach (w niektórych miejscach) sprawdził się bez jakiegoś szału , ale okey.Lekko je zmniejsza ale zdziwiło mnie to ze zamiast wysuszac strefę tłustą,wysusza już suche miejsca.Poza zmniejszaniem porów nie robi nic dobrego chyba  że go z czymś zmieszamy np. bedziemy go używać razem z preparatem na krosty...strasznie mnie po nim wysypało i o dziwo nie w tlustych miejscach tylko na suchym jak wiór czole , z którym nigdy nie miałam problemu.Wszystko zależy jednak od rodzaju twarzy.

1 komentarz: